Cześć.
Jestem Piotrek, brat Grzesia.
Postanowiliśmy z rodziną że blog Grzesia będzie kontynuowany. Napisał on kilka utworów których nie zdążył opublikować i my zrobimy to za niego. Może kiedyś komuś zrobi się łatwiej na duszy po przeczytaniu jego twórczości. Na początku napiszę kilka słów o ostatnich dniach życia mojego braciszka:
Był 13 listopada.
Od dwóch dni byliśmy z tatą u Grzesia w odwiedziny. Właśnie weszliśmy do sali po przyjeździe od cioci gdzie nocowaliśmy. Grzesia od paru dni strasznie bolał brzuch i właśnie wrócił z badań. Razem z mamą płakał… wiedział, że jest źle. Pani doktor poprosiła rodziców na rozmowę. Gdy zostaliśmy sami usłyszałem:
- Piotruś zajmij się sobą przez chwilę. – powiedział już uśmiechnięty po czym wziął kartkę, długopis i chwile pisał.
Nie minęło raptem 10 minut a Grześ poprosił mnie o przeczytanie wiersza który właśnie napisał, a brzmiał on tak :
Zły tworze, że niby zwyciężyć nie zdołam?
Oj bój się lepiej, ja walce podołam.
I co, że się dwoisz, rośniesz i uciekasz,
Poczekaj, ty się jeszcze mnie tutaj doczekasz.
Z mym orężem – modlitwą i od Boga siłą,
Wszystkie twe szatańskie komórki wyginą.
W mym królestwie miejsca nie ma dla złych stworzeń,
Zniosłem dużo bólu, męki, upokorzeń.
Mam już dość, lecz ile trzeba zniosę jeszcze,
I wygnam ten nowotwór z mego ciała wreszcie.
Rodzice wrócili właśnie z prywatnej rozmowy. Mama poprosiła mnie na korytarz. Wyniki Grzesia były bardzo złe i prawdopodobne było to że go stracimy. Nie mogłem w to uwierzyć. Stracić mojego braciszka ?? Rozpłakaliśmy się…
Byliśmy z nim do końca. Przez tydzień Grzesiu walczył dzielnie i nie dawał za wygraną lecz z dnia na dzień było z nim coraz gorzej.
Dnia 21.11.2011 o godzinie 06:25 bohatersko zwyciężył chorobę i nagrodą był dla niego raj.
Grzesiu był naszym bohaterem. Odkąd dowiedział się o swojej chorobie, ani razu nie powiedział „Dlaczego ja ?”, „Dlaczego mnie to spotkało”. Przyjął swój krzyż dzielnie na barki i dźwigał go ile mógł. Z uśmiechem znosił wszystkie wymioty, zastrzyki, biopsje nie wspominając o amputacji. Do samego końca wierzył w to że mu się uda, że wygra tą nierówną walkę. Bóg miał wobec niego inne plany i mamy nadzieję że tam gdzie teraz jest, jest szczęśliwy i patrzy na nas z uśmiechem.
Każdą wolną chwile staraliśmy się spędzić razem, zapomnieć o chorobie i zrobić wszystko żeby Grzesiu się uśmiechał. Często nam to wychodziło:

Nasz Bohater............
Grzesiu brakuje nam Ciebie, pamietaj jeszcze kiedys sie spotkamy walczyles dzielnie do samego konca i za to jestesmy z Ciebie dumni. Mysle ze tam gdzie teraz jestes masz nowe zycie oraz nowa szanse. Pamietamy o Tobie ! ;((
OdpowiedzUsuńw pewnym sensie - mój, prywatny bohater. Cześć Jego pamięci! ...
OdpowiedzUsuńDziękuję Panu Bogu,że mogliśmy Ciebie Grzesiu mieć ,choć na tak bardzo krótko!! Kochamy Cię bardzo i zawsze będziesz w naszych sercach.!!!
OdpowiedzUsuńNauczyłeś nas wszystkich ,jak trzeba walczyć z przeciwnościami losu i co jest w życiu najważniejsze!!!
Bardzo tęsknimy nasz Kochany Bohaterze.......[*]
Grześ to już pół roku jak Ciebie nie ma....[*]
OdpowiedzUsuńPopłakałam się. :(
OdpowiedzUsuńŚpij w pokoju Grzesiu. [*]
Walki z nowotworem się nie przegrywa... ona
OdpowiedzUsuńsię.....kończy....:(:(
Nasz Kochany Bohaterze.....bardzo kochamy
bardzo tęsknimy......:(:(
Odpoczywaj w pokoju [*][*]......
Dziś mija 9 miesięcy ogromnego bólu serca i tęsknoty
OdpowiedzUsuńza Tobą nasz Kochany Skarbie......:(:(:(
Zawsze będziesz w naszych sercach......[*][*]
Kochany nasz....Swięta Bożego Narodzenia bez Ciebie...
OdpowiedzUsuńSerce płacze.....Kochamy i bardzo tęsknimy:(((((
7 lat jak Ciebie nie ma Kochany Grzesiu....Serce krwawi i będzie krwawić do końca moich dni..... kocham i tęsknię...... Babcia :(((
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńSmutna historia :( Dlatego tak ważne jest wczesne wykrycie nowotworu, jak tylko coś nas niepokoi to należy zgłosić się do lekarza, który zleci wykonanie biopsji https://scanmed.pl/oferty/biopsje
OdpowiedzUsuń