środa, 25 maja 2011

Witam

Znowu opuściłem się w pisaniu ale tym razem mam na to racjonalne wytłumaczenie.:] Całe 2 tygodnie mam tak zajęte ze nie miałem czasu. Minęła kolejna chemia.Była ciężka i w pewnej chwili zwątpiłem czy ją przejdę ale dałem radę. W sumie tylko 1 dzień byłem taki podłamany i wymiotowałem. Kurcze..W tym szpitalu to czas mija strasznie powoli. Nudzę się tam jak nigdy. Staram się większość dni przespać lub ( jeśli pozwala na to samopoczucie) wyjść przed klinikę chociaż chwilę powdychać świeżę powierzę. A co do wyjść..Pewnie uznacie to za nic ważnego ale muszę wam ludzie coś powiedzieć. Nie doceniacie świata w koło! Ja zresztą też nie zwracałem na niego uwagi do czasu choroby. Teraz jednak to się zmieniło. Gdy miałem ten okres gdy siedziałem w szpitalu miesiąc i nawet nie mogłem wystawić nosa za okno to gdy w końcu miałem pozwolenie na wyjście prawie się nie popłakałem. Dopiero teraz zauważam i cieszę się z takich rzeczy jak przyroda, słońce, wiatr, deszcz. Nabrałem tez szacunku do człowieka. Poznałem w szpitalu tak wiele osób, a z każdą z nich całkiem inną historię pełną bólu i cierpienia.
Moje wyniki są słabe dlatego wczoraj zmieniłem się w wampira i miałem toczoną krew BRh- :) a dzisiaj w końcu w domu. Wróciłem wprawdzie dopiero o 17. Jeszcze dzisiaj o 10 rano miałem punkcję z 4 miejsc i trepanbiopsję. Zaczęło się miłym odlotem po narkozie dzięki pani Anestezjolog. Jak się dowiedziałem jaką oni mi się wwiercali wiertarką w kość to mój żołądek nie wytrzymał. Teraz leże, odpoczywam i nie mogę się ruszyć, gdyż czuje jakby po plecach przebiegło mi stado słoni. Napisałem w szpitalu kolejny wiersz który też postanowiłem pokazać :] proszę się nie śmiać :)

„Nadzieja”

W pochmurny dzień, ona słońca promykiem.

W trudnych chwilach także rąk matki dotykiem.

I gdy sił nie masz, uśmiechem jest dziewczyny.

A czasem rozmiaru czterolistnej koniczyny.

Lecz bywa że leży na brudnej podłodze.

Porzucona przez ludzi pogrążonych w trwodze.

Bo życie lubi sprawiać wielkie radości.

Choć czasem stawia na drodze nieproszonych gości.

Tworzy trudne i niebezpieczne wyzwania.

Pełne cierpienia i przeszkód nie do pokonania.

Po niektórych zostają blizny lub na sercu rany.

Lecz zawsze jest łatwiej gdy w nadziei trwamy.

Nie czekaj i szybko zbrataj się z Bogiem.

Posłuchaj człowieku co ci teraz powiem.

Choć czasem jest ciężko i świat się zmienia.

Pamiętaj że zbawieniem może być nadzieja.



Teraz jeszcze przez kilka dni mam odpoczywać a około następnego poniedziałku czeka mnie jeszcze przyjazd na Separacje Komórek Macierzystych. No to trudno trzeba to przetrwać. Muszę się spiąć i nie ważne co będzie dalej :] Jestem dobrej myśli. Napisze wkrótce. Pozdrawiam :) Amen



niedziela, 15 maja 2011

Wiersz

Przepraszam, że dawno nie pisałem ale odpoczywałem. Właśnie wróciłem z trzydniowego ,rodzinnego wypadu w góry. Była piękna pogoda i świetnie się bawiłem. Miałem chwilę czasu na refleksje i napisałem nawet wiersz który postanowiłem tu wstawić. Oto on

Anioł zszedł na ziemię i spojrzał mi w oczy.

Stało się to dzisiaj około północy.

Skrzydła bardzo duże a na twarzy trwoga.

Powiedział że wysłannik on ze strony Boga.

Dłoń mi uścisnął i potężnym głosem,

Wyjawił, że ostatnio rozmawiał z mym losem.

Po dłuższej rozmowie powiedział mu Los

Że przyszłość moja pełna jest trosk.

Przeznaczenie zadanie przede mną postawi.

Lecz Bóg od niego przysięga że zbawi. Stawił on jednak jeden wielki warunek,

Że wiara to mego życia ma być kierunek.

Modlitwa to ma być moje oręże,

A wtedy tę walkę na pewno zwyciężę.

Napomniał bym o zdrowiu mym bez przerwy marzył

I uśmiech zagościł na anioła twarzy.

Staliśmy tak na łące, zapachniała trawa.

Wtem zniknął anioł niczym jakaś senna zjawa.

No cóż. Pakuje się właśnie, gdyż jutro jadę na kolejną chemioterapię. Boję się bardzo ale sądzę że dam rade, zwłaszcza wiedząc jakie mam wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół. A więc proszę o jedno …. Trzymajcie kciuki !!PA

wtorek, 3 maja 2011

Koncert Star Guard Muffin


Wczoraj byłem na koncercie Star Guard Muffin. W trakcie chemii, gdy dowiedzialem się o koncercie bardzo chcialem na nim być. Wprawdzie kalendarzowo powinienem być jeszcze we Wrocku ale zebrałem się w sobie a wyniki dobre i dzień wcześniej wypuścili mnie :) Było mega i ..... Brak mi słów. Ne posiadam się ze szczęścia. Nie dość ze udało mi się zdobyć jego autograf na plakacie, płycie i naszywkę z nazwą zespołu to miałem szanse poznać go osobiście i zrobić sobie z nim kilka zdjęć. !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jaaaaaaaa po prostu wymiękam. Po wydażeniach jakie mnie dopadły był to najlepszy wieczór i po prostu MEGAAA !!!Myślałem że nie moze być lepiej a tu nagle jeszcze dedykacja dla mnie mojej ulubionej piosenki Bednarka:P :) :] Dziękuje serdecznie wszystkim którzy mnie wspierają, Pani Beacie Zygmuntowicz , "Makenowi" :P i oczywiście Kamilowi Bednarkowi za Cudowny Koncert !!!!!!!!!!!!!!! d^_^b

Dla pięknych chwil warto zyć!!! Szanuj...


A tu dwie najlepsze fotki :] Jedna sam na sam xD a druga jak to ujął Kamil " Takie Rodzinne"



poniedziałek, 2 maja 2011

Odpoczynek

Wreszcie chwila żeby odsapnąć...Po kolejnej agresywnej chemii mam 2 tygodnie odpoczynku. Ale w sumie nie było tak źle. W porównaniu z poprzednimi to tą chemie zniosłem w miare dobrze :) Ohhhhhh. Nigdy nie sądzilem ze tak będe kiedys doceniał czas spędzony z rodziną. Przez ten okres będe starał się jakoś odskoczyc myślami od następnej wizyty we Wrocławiu. Mam jeszcze nadzieję ze pogoda sie poprawi, gdyz chcialbym móc chociaz przez chwilę być na koncercie Kamila Bednarka. No więc... zobaczy sie.