czwartek, 28 kwietnia 2011

2 dzien 3 chemii

Witam. Gdy przeczytałem wczorajszy post to aż się przeraziłem ilością błędów ortograficznych. Musicie mi jednak wybaczyć te byki ale chemia działa na mój układ nerwowy i nie łącze się z odpowiedzialnymi za to komórkami w mózgu. Dzisiaj jest już lepiej. Wymioty ustały ( na razie) a mdłości się zmniejszyły. Kurczę….. Taka ładna tu pogoda we Wrocławiu a ja nawet nosa za drzwi mojej Sali nie mogę wystawić. Wiktorek ( koleżka z Sali) dzisiaj wychodzi i pielęgniarki ostrzegają że na jego miejsce przyjedzie jakaś mała dziewczynka. Nie chcę być niegrzeczny ale jeśli to będzie znowu jakiś rozwydrzony bachor to poproszę lekarza o lek ‘’ Fenaktil” żeby przespać te następne dni. Jestem dobrej myśli. Już minęła prawie połowa tej udręki…..Jak dobrze pójdzie i niczego nie narozrabiam, to już w niedziele mnie wypuszczą do domu. :] Pozdrawiam cały Zgorzelec J i wszystkich przyjaciół.

3 komentarze:

  1. Wiem, że za mną nie przepadasz (przynajmniej tak było w podstawówce) ale wierzę w Ciebie. Grzesiek. Dasz radę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Grześ nie ma "rozwydrzonych bachorów"tylko są równie chore dzieci,takie jak Ty.Więc musisz nauczyć się cierpliwości.
    Ps.mam nadzieję,że niczego nie narozrabiałeś i jesteś w domku:)

    OdpowiedzUsuń
  3. wierzymy w Ciebie !
    dasz radę !

    OdpowiedzUsuń